Poniedziałek, 2 dni po stworzeniu świata
Mijają już dwa dni od czasu gdy Bóg stworzył świat. Pierwszego
dnia w Eden było tak pięknie i spokojnie. Strumyk wolno płynął cichutko
szumiąc, na paru drzewach siedzące ptaki radośnie podśpiewywały rożne melodie, a
cały świat się weselił. Teraz też cały świat się cieszy, oczywiście nie
wliczając mnie. Ja się nie cieszę, ponieważ w moim niczym nie zakłóconym
porządku pojawił się niestety mały problem, a tak właściwie to nowe stworzenie
o długich włosach chodzące za mną krok w krok, od świtu do zmierzchu, nie
dające mi również tym samym spokoju i odpoczynku.
Wtorek
Dzisiaj o świcie poszedłem na samotny i spokojny spacer po Eden.
Niestety moja krótka wycieczka nie okazała się być taka samotna jak myślałem,
gdyż za mną przyszła... nowa istota. Już nasz piękny rajski ogród nie jest taki
jak przedtem... NASZ? Skąd ja znam to słowo? No tak - nowe stworzenie go używa.
Środa
Nareszcie zrobiłem sobie coś w stylu łóżka z dachem z liści, nowe
stworzenie nazywa to hamakiem, tylko dla tego, że moje posłanie się kołysze.
Najgorsze jest to, że to stworzenie tez takie chce i muszę zrobić jeszcze
jedno. Muszę, tak muszę, bo jak powiedziałem, żeby samo sobie zrobiło, to z
twarzy istoty zaczęła wylewać się woda, a tak dokładnie nie z twarzy tylko z
otworów, którymi patrzy.
Czwartek
Dzisiaj wymyśliłem idealną nazwę dla tej dziwnej istoty, KOBIETA.
Wszystko się od czegoś wzięło, KO od KOkosów, bo istota zjada je w
przerażających ilościach, BIE od BIEdronek, które stworzenie tak bardzo lubi,
TA od TAlentu do psucia mi dobrego humoru i nastroju. Moim zdaniem całe to
słowo pasuje do niej idealnie.
Piątek
Dzisiejszy dzień był bardzo radosny, tym razem również dla mnie,
ponieważ cały dzień kobieta oglądała Eden i wszystkie tutejsze zakamarki, więc
cały dzień miałem dla siebie. Dzisiaj również zaprzyjaźniłem się z wesołą
papugą Nimfą , którą uczę mówić.
Sobota
Nie mogę uwierzyć, że już tydzień jestem na tym świecie. Ale pewna
rzecz mnie niepokoi. Ewa, bo tak nazywa się owa kobieta, powiedziała mi raz, że
pewien wąż zachęcał ją do zjedzenia jabłka akurat z tego drzewa, z którego Bóg
zabronił nam jeść. Mnie też namawiała abyśmy razem go spróbowali, lecz się nie
zgodziłem i tym samym powstrzymałem Ewę. Czuję jednak, że ten dziwny wąż może w
końcu skusić naiwną Ewę.
Poniedziałek
Dzisiaj Ewa postanowiła pozmieniać nazwy zwierząt w Eden, ponieważ
według niej nazwy dotychczasowe są niemądre. Moim zdaniem nazwa Koko jest dużo
lepsza niż jakieś tam Dodo. Planowała zmienić nawet nazwę mojej papugi Nimfy,
ale na to już jej nie pozwoliłem.
Czwartek
Wreszcie
wybudowałem sobie mały domek na plaży dla ochrony przed burzą, deszczem i
słońcem, nie mogłem tam jednak w spokoju
odpoczywać, gdyż kobieta tam wtargnęła zanim ja sam zdążyłem tam wejść.
Próbowałem ją wypchnąć, lecz znowu rozpoczęła ’’płakać’’ jak to ostatnim razem
nazwała i niestety musiałem pozwolić jej zostać u mnie.
Sobota
Dzisiaj
wybrałem się na kolejny spacer po Eden, niestety Ewa za mną poszła i cały czas
coś mówiła. Sądzę, że jakbym chciał coś powiedzieć nie dała, by mi dojść do
głosu. Nawet moja papuga zatykała uszy od jej ciągłego gadania.
Środa
Ewa
zjadła owoc z zakazanego drzewa i zostaliśmy wygnani przez Boga z Eden. Tak mi
głupio, że dałem się namówić Ewie na zjedzenie tego owocu. Musieliśmy zostawić
w Eden wszystko co mieliśmy i rozpocząć życie poza Ogrodem- czuje się tak
okropnie…